Obóz nurkowy Łagów 2021
Jak zrobić, aby człowiek na urlopie zmęczył się tak bardzo, że myśl o powrocie do pracy krzepi???

Jest prosty sposób. Trzeba wyjechać z nami! Niby zwykły obóz nurkowy, niby harmonia z przyrodą i spotkanie wewnętrznego siebie… ale czas jakby się skurczył i gonił i cisnął!!!
Choć działaliśmy w sekcjach (czyli grupach o jasno określonym celu i zadaniach, precyzyjnie określonych w czasoprzestrzeni)… to jednak żadna z sekcji nie była wyspana…bo albo za wcześnie zaczynała, albo za późno kończyła. Za to wszystkie sekcje łączyły 3 kwestie:
1/ Gdzie jest Zibi z kluczami?
2/ Jak nie zgubić siebie i innych w ośrodku, w którym mieszkamy?
3/ Czy będzie taki moment, że będzie można usiąść i nic nie robić?
Sekcja nurkowa. Początkowo specjalizowała się w nurkowaniu mułowym, a kiedy polepszyła się wizura … natychmiast przystąpiła do nurkowań nocnych, ku uciesze tych co pozostawali na powierzchni, by obserwować niezwykłe efekty świetlne przy blasku księżyca, koncercie świerszczy i szeleście skrzydeł przelatujących nietoperzy. Oto prowodyrzy całej akcji, która nieuchronnie zmieniła dalsze losy pozostałych nurków:



Zdarzały się też rajdy nocne na miasto, w pełnym ekwipunku.

Do dziś nie wiemy czemu towarzyszyli temu Indianie…

Wyłowiony został także artefakt, który uroczyście przekazano do Zamku Joanitów w Łagowie. Nasi eksperci twierdzą, że jest to najprawdopodobniej nocnik lub bidet Poponiusza XIV (zdania podzielone).

W wyniku działań sekcji swoje intra nurkowe przeżyły z radością (a co poniektórzy także z niespodzianką ) kolejne trzy osoby, które zaczynają niebawem kurs nurkowy.



Rozpoczęto też pedagogiczną pracę przygotowawczą (czyt. indoktrynacja dziecka i rodziców) nad zdradzającą wiele talentów przedstawicielką bardzo młodego pokolenia (miedzy innymi do słownika wprowadzono pojęcia: inflator, octopus, barotrauma i nie wiedzieć czemu …alternator).

Sekcja działała właściwie całodobowo, niezależnie od aury, widoczności i ukształtowania terenu, łącząc się w pary lub stada.








Sekcja rozpływkowa. Najbardziej rozśpiewaną była sekcja rozpływkowa, dzięki Basi, co można zobaczyć tu: https://www.facebook.com/aleksandra.janus.7169/videos/550920402713294.
Stopniowo syrenizm przeszedł na resztę uczestniczek, co z kolei podziałało na uczestników w ten sposób, że niczym rekiny pruli wodę na drugą stronę jeziora!




Na zew syren nawet ci, co pozostali na brzegu, przechadzali się po pomoście w swym szlafroku z nonszalancją właściwą tylko samcom alfa!


Sekcja jogińska. Sekcja jogińska wykorzystywała jezioro jako wspaniały plener, pyszny widok, którym można sycić wzrok i harmonizować wnętrze, no chyba, że akurat trzeba zrobić wielbłąda, albo złapać księżyc, albo zrobić z siebie drzewo (i nie wolno osiki).



Okazało się też, że:- joga skutkuje pojawieniem się dolnego oka (nie że jednego wspólnego, tylko każdy ma swoje), – ból jest dobry i niby wszyscy go lubią, – sukces zależy od tego, czy dobrze ustabilizujemy wzrok (kaczka absolutnie się do tego nie nadaje, bo każde nawet dobre drzewo obali…). A w ogóle udział w zajęciach tej sekcji ćwiczy biegłość w zakładaniu płetw w wodzie …

Sekcja pustelnicza. Najbardziej oddana, skupiona na wykonaniu powierzonego obowiązku jednoosobowa sekcja, która najwspanialej na świecie dbała o nasz sprzęt. Jej założycielem, prowadzącym i jedynym uczestnikiem był Zibi, który jeśli nie nurkował, szkolił lub ukrywał się z kluczem, to właśnie tam, w drewnianej chatce nad brzegiem jeziora, odcięty od świata i ludzi przeanalizował co najmniej kilkakrotnie swoje życie…Zibi dziękujemy Ci!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Sekcja surwiwalowa. Objęła swoimi mackami wszystkich. Nie wiadomo kiedy się zaczęła i nie wiemy kiedy się skończy (i czy w ogóle się skończy).









Sekcja szachowa. W tym roku po raz pierwszy w formie zorganizowanej ruszył Turniej Szachowy (choć dochodziło także do nieformalnych pojedynków).

Jak wszystko na tym obozie, także wielki finał przebiegał w warunkach ekstremalnie trudnych. Po naprawdę wielu godzinach zaciekłej walki wyłoniono zwycięzcę!



Serdecznie gratulujemy i życzymy obrony tytułu Mistrza w przyszłym roku! Dla niepoznaki zdobywca pierwszego miejsca w nagrodę za swój trud otrzymał taaaaaaaaaaką poduszkę, aby dać choć trochę wytchnienia swej genialnej głowie!

Sekcja fotograficzna. Najbardziej kontrowersyjna. Choć udział w niej był dobrowolny (zarówno jako obiekt, jak i twórca), to jednak wzbudzał wiele emocji. Owoc poczynań będzie można oglądać niebawem przez caluteńki rok 2022! Ale to niespodzianka.
Sekcja Stolarnia. Ta sekcja była najczęściej wybierana i najliczniejsza. Niektórzy tłumaczyli to faktem, że zajęcia odbywają się najbliżej miejsca naszych rozlicznych działań, więc można było na szybko wyskoczyć, i skorzystać . Inni twierdzili, że chodzą tam tylko dla towarzystwa. Jeszcze inni uzupełniali niedobory węglowodanów, będące skutkiem uczęszczania na zajęcia innych sekcji (ba, były nawet jednostki, które Stolarnię odwiedzały z własnym DODATKOWYM pakietem cukru! ). Najbardziej wrażliwi trafiali tam, by poprzebywać w atmosferze sztuki i dobrego smaku! Zajęcia w tej sekcji zawsze trwały za krótko!

Sekcja siatkarska. Z uwagi na brak czasu działała bardzo okazyjnie, ale wierzymy, że zalążek będzie się rozwijać, ze względu na determinację zawodników. Publiczność (również z barku czasu), wykazywała umiarkowany entuzjazm, ale także liczymy, że to stan przejściowy). Zdecydowanie prym wiedli lokaci.



Sekcja kulturalno-oświatowa. Objawiała się spontanicznie, przybierając różnorakie formy, ale zawsze z bardzo miłymi dla nas skutkami. Pewnie mogła by się bardziej rozwijać, ale napięty program dnia mocno ją redukował. Nieźle funkcjonował:
– nurt taneczny,




– nurt historyczno-podróżniczy,

oraz uwaga, uwaga, uwaga…nurt muzyczny:


Poniższa relacja byłaby niekompletna, gdyby pominąć przesympatyczną niespodziankę jaką sprawili nam nasi niezwykli goście: Asia i Mateusz z bazy nurkowej w Łagowie, która przez wiele lat gościała nas u siebie (zawsze z uśmiechem, ogromną pomocą, entuzjazmem i zapałem!). Niestety fotograf uległ emocjom i zupełnie zapomniał zrobić wspólna pamiątkową focię poza tą jedna bez Asi… Na szczęście możemy sięgnąć do archiwum…


To z grubsza tyle! Jeszcze raz serdecznie dziękujemy wszystkim osobom, które przyczyniły się do zorganizowania naszego obozu! Jesteśmy wdzięczni za udzielone nam wsparcie i okazane serducho! Miło wspominamy także Ośrodek Wypoczynkowy LEŚNIK w Łagowie, gdzie personel okazał nam życzliwość, mogliśmy wygodnie mieszkać i sycić się wspaniałymi śniadaniami oraz domowymi obiadami (także w wersji wegańskiej). Bardzo serdecznie pozdrawiamy!!!